Polski głód sukcesu

Stąd sukcesy sportowe mają natychmiast przełożenie na media wcale ze sportem niezwiązane. Nasze środki masowego przekazu nagłaśniają sukcesy biało-czerwonych w stopniu wyraźnie większym - i dobrze - niż analogiczne sukcesy Francuzów i Rosjan media w ich krajach. Co prawda widziałem prezydenta Jacquesa Chiraca w loży honorowej, gdy Francja zdobywała u siebie tytuł mistrza świata w piłce nożnej, bijąc w finale Brazylię 3:0. No, ale to było od wielkiego dzwonu. Politycy w Polsce trzymają się jakoś bliżej sportowców - i bynajmniej nie uważam, aby wszyscy traktowali ich instrumentalnie: wiem, że wielu z nich, w tym rzędzie i prezydent i premier, czynią to z potrzeby serca.

 

Faktem jest ten straszliwy polski głód sukcesu. Choćby sportowego. Choćby nawet traktowanego jako namiastka czy erzac sukcesów na innych płaszczyznach. Nie pozostaje więc nic innego jak stwierdzić po raz tysięczny: "Do boju, biało-czerwoni!"

 

 

                                                                                         ***

 

Przemawiałem dzisiaj nt. roli europejskiej agencji ds. granic - Fronteksu oraz problemu nielegalnej imigracji, a także imigracji jako takiej. Oto fragmenty mojego wystąpienia:

 

" (…) imigracja jest jednym z największych problemów współczesnej Europy. Co więcej, jest to problem, którym żyjemy nie tylko my, politycy, ale którym żyją również społeczeństwa krajów członkowskich Unii Europejskiej. Być może jest to jedno z głównych w tej chwili wyzwań dla klasy politycznej w Europie i jeden z głównych problemów dla naszych wyborców. Imigracja niejedno ma imię, bo dzisiaj moi szacowni koledzy mówili w pewnym sensie w sposób uzasadniony o imigracji z Afryki, która koncentruje się na krajach basenu Morza Śródziemnego. Ja reprezentuję kraj - Polskę - w którym ta nielegalna imigracja jest oczywiście mniejsza, ale wędruje do nas z krajów dawnego Związku Radzieckiego, po części z Azji.

 

Stoi przed nami pytanie o filozofię unijnej walki z nielegalną imigracją, ale także, powiedzmy sobie to wprost, z ograniczeniem imigracji legalnej. Czy ciężar tej walki ma brać na siebie unijna agencja Frontex? Czy to na pewno celowe? Czy nie byłoby bardziej efektywne, skuteczne przeznaczenie tych środków, które dodatkowo chcemy dać Fronteksowi, dla poszczególnych krajów, które mają największy problem z nielegalną imigracją, a także tych krajów członkowskich Unii, których granice są granicami zewnętrznymi Unii Europejskiej? (…) wydaje mi się, kończąc, że to byłoby bardziej celowe."

Reakcja Polaków - nie tylko kibiców i mediów - na sukcesy - naszych lekkoatletów i wioślarzy w mistrzostwach świata oraz siatkarzy w mistrzostwach Europy pokazują jedno: nasz wielki głód sukcesów. Stąd właśnie wcześniej wzięła się "Małyszomania", a następnie "Kubicomania". Polacy chcą triumfów niczym kania dżdżu, niczym Beduin wody na pustyni. Chcemy mieć świadomość, że wygrywamy z innymi nacjami. Jeśli nawet nie dajemy im rady gospodarczo, jeśli nawet silniejsi są politycznie, czy jest ich po prostu więcej - to w sporcie szukamy potwierdzenia naszych przewag.