Czy to rzeczywiście były rewolucje?

  Do napisania dzisiejszej notki skłoniła mnie działalność mediów określajacych uporczywie manifestacje lewackiego ruchu 15 maja /przed wyborami do lokalnych władz/ w Hiszpanii mianem "hiszpańskiej rewolucji".  Według Wikipedii, rewolucja to poważna zmiana dokonana w krótkim czasie.  Więcej przeczytać można  /TUTAJ/.  Ta akcja w Hiszpanii przyniosła jak na razie efekty raczej odwrotne od oczekiwań jej organizatorów, czyli powiekszyła rozmiary zwycięstwa wyborczego prawicowej opozycyjnej Partii Ludowej.  Gdzież więc ta rewolucyjna zmiana?  Podobnych przykładów mamy mnóstwo.
  "Jaśminowymi rewolucjami" nazywano w tym roku wystąpienia Arabów domagających się końca rządów zmurszałych dyktatur w ich krajach.  Tu doszlo do pewnych zmian.  Dotychczasowi dyktatorzy: Ben Ali w Tunezji oraz Mubarak musieli odejść.  Zostali jednak zastąpieni przez ludzi wywodzących się z tych samych grup.  W Libii wybuchła wojna domowa i trwa interwencja NATO.  W Algierii zniesiono stan wyjątkowy.  W Syrii też tak się stało, ale pomimo to wojsko wciąż atakuje demonstrantów.  Dopiero po dłuższym czasie przekonamy się, czy faktycznie w świecie arabskim doszło do istotnych zmian.
  Czasem potrzebne są na to lata, jak w przypadku tak zwanej "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie.  Przywódcy tego ruchu Juszczenko i Julia Tymoszenko natychmiast zaczęli się wzajemnie zwalczać i doprowadzili do tego, że w cztery lata później wybory wygrał obalony uprzednio Janukowycz.  Rewolucyjne zmiany nie nastąpiły.
  Z tego punktu widzenia dobrze jest spojrzeć na naszą polska "rewolucję "Solidarności".  Zaczęłą sie ona jako wielki masowy ruch sprzeciwu wobec komunizmu.  Ulokowani w jego kierownictwie agenci nie byli w stanie go opanować, co spowodowało w grudniu 1981 użycie wojska i wprowadzenie stanu wojennego.  To, a zwłaszcza masowa emigracja kadry "Solidarności" osłabiła tę organizację, tak, że w 1988 była ona cieniem samej siebie i musiała się zgodzić na kompromis z komunistami w formie "Okrągłego Stołu".  Ten kompromis sam w sobie był usprawiedliwiony katastrofalną sytuacją kraju, ale uparte trzymanie się jego ustaleń w latach następnych było już zdradą.  W efekcie ustrój się wprawdzie zmienił, ale powstało oligarchiczno-mafijne państwo, stające się z roku na rok coraz bardziej niewydolne i przeżarte korupcją.  Można to wszystko określić jako "połowiczną rewolucję".
  Tak więc nie każde masowe wystąpienia są rewolucjami i niosą ze sobą istotne zmiany.  Bywa bardzo z tym różnie, wystarczy choćby porównać Kirgistan z Gruzją.  To, że media trąbią o "rewolucji" nic jeszcze nie musi znaczyć.

  Polecam moją notkę "Dzień Protestu "Solidarności" - refleksje melancholijne" - /TUTAJ/.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika stokolesny

27-05-2011 [01:50] - stokolesny (niezweryfikowany) | Link:

gdybym opowiedział czego doświadczyłem i doświadczam od tzw. pseudo - zwiazkowców "S" z regionu M za obronę niezbywalnych praw pracowniczych wszyscy godni by się wypisali natychmiast
z poważaniem
stokolesny

Obrazek użytkownika elig

27-05-2011 [10:52] - elig | Link:

Ja się wypisałam prawie 20 lat temu i od tego czasu bliższych związków z "S" nie miałam.  "Dzień Protestu" przekonał mnie, że nie popełniłam błędu.