Ofiary rządu Tuska?

A mi przypominają się skandaliczne, obrzydliwe spoty z kampanii wyborczej PO w 2007 roku. Wtedy Platforma obarczyła winą za śmiertelne ofiary wypadków drogowych... rząd Jarosława Kaczyńskiego. Czy dziś nie należałoby za tych 700 przeszło zabitych i rannych postawić pod medialny pręgierz ekipy Tuska? Bo autostrad, jak nie było, tak nie ma - a przecież to m.in. obiecała Platforma. Może więc należałoby powtórzyć ten zarzut zmieniając adresata. Tak dla zachowania proporcji. I dla uniknięcia zarzutu, że stosuje się podwójne standardy: inne wobec PiS, a inne wobec PO.

 

Wówczas partia Donalda Tuska dochodziła do władzy, grając ofiarami wypadków drogowych, w sposób niecny wykorzystując ludzkie tragedie, haniebnie eksploatując je jako oręż wyborczy. Czy mamy teraz odpłacić pięknym za nadobne? I dlaczego dziś takich pytań nie stawiają przedstawiciele IV władzy, reprezentanci wolnych, niezależnych mediów?

Tragiczny bilans długiego weekendu na polskich drogach: 53 ofiary śmiertelne, 648 rannych, 2101 pijanych. Wielki dramat setek polskich rodzin, także osieroconych dzieci. Można współczuć z jednej strony, z drugiej zaś wściekać się na piratów drogowych czy jakość dróg.