Tusk, czyli pisk wystraszonej myszy

Co prawda premier coś bąknął, że jest to "niestosowne". Zamiast ryku lwa w obronie polskiej historii nastąpił pisk zastraszonej, bezradnej myszki. Taka reakcja jest żenująca.  Niestety, zachęci ona Niemców do eskalacji żądań jeszcze dalej idących korekt historii. Tymczasem reakcja powinna być stanowcza i to nie na polskim gruncie, bo potępienie niemieckich partii w polskiej TV nie jest żadną sztuką. Lider PO, a jednocześnie szef rządu RP, powinien walnąć pięścią w stół na arenie międzynarodowej. Powinien to zrobić tym bardziej, że jego partia - PO, tworzy wraz właśnie z tymi ugrupowaniami RFN - CDU i CSU - jedną partię na szczeblu europejskim: Europejską Partię Ludową oraz jedną grupę polityczną w PE. W praktyce w wymiarze europejskim Donald Tusk i Erika Steinbach w "jednym stoją domku".

 

Milczenie pana Donalda i jego partii to wstyd. Niestety, także duży błąd polityczny. Jeszcze bardziej bowiem rozzuchwali Niemców, coraz bardziej pewnych swojej bezkarności.

 

 

Jeszcze słów parę o dwóch skandalach. Pierwszy to rewizjonistyczno-roszczeniowo-rewindykacyjne (3 x r) oświadczenie niemieckich partii CDU-CSU. Drugi to brak reakcji polskiej siostrzanej partii dla CDU-CSU, czyli PO i jej lidera.