Kreml a zamach majowy

Celem Związku Sowieckiego w 1926 roku było wykorzystanie kryzysu politycznego w Polsce do trwałej destabilizacji II RP.

      W 1924 roku po porażce niedoszłej rewolucji w Niemczech, bolszewicy skoncentrowali się na destabilizacji Polski. W połowie grudnia 1925 roku Stalin stwierdził, iż jeżeli po wojnie francusko-pruskiej z lat 1870-1871 problem Astazji i Lotaryngii stanowił punkt zapalny w ówczesnych stosunkach międzynarodowych, to po traktacie wersalskim była nią Polska z problem górnośląskim, „korytarzem pomorskim”, Wołyniem, zachodnią Białorusią i Wilnem.

      Główna rola w tych destruktywnych działaniach miała przypaść Komunistycznej Partii Polski, finansowanej i sterowanej z Moskwy. W sierpniu 1924 roku Biuro Polityczne RKP(b) postanowiło podwyższyć dotację dla KPP o 140 tysięcy rubli w złocie. Dmitrij Munuilski, bliski współpracownik Stalina tak określał zadania stojące przed KPP: „Obecna imperialistyczna Polska to ropiejący wrzód na Wschodzie, państwo, którego przeznaczenie polega na odizolowaniu rosyjskiego proletariatu od niemieckiego oraz na powstrzymaniu rozwoju ruchu rewolucyjnego nad Berezyną. Właśnie dlatego likwidacja kapitalistycznej burżuazyjnej Polski, przekształcenie jej w robotniczo-chłopską i sowiecką stanowi obecne zadanie całego proletariatu międzynarodowego”. I dalej precyzował: „po pierwsze, powinniśmy dążyć do rozerwania państwa polskiego wzdłuż szwów narodowościowych, nie dając mu czasu na umocnienie i ustabilizowanie się. Jednocześnie musimy realizować to zadanie w taki sposób, aby nie odpychać od siebie szerokich warstw pracującej rdzennie polskiej ludności”.

     Pomysł, aby za pomocą konfliktów etnicznych zdestabilizować, a następnie robić Polskę, wynikał z tego, że stan Armii Czerwonej nie pozwalał na przeprowadzenie bezpośredniej kampanii wojennej.

     24 kwietnia 1926 roku został zawarty tzw. traktat berliński między Niemcami a Związkiem Sowieckim, który potwierdzał postanowienia z Rapallo, zacieśniał współpracę gospodarczą oraz wojskową między Moskwą a Berlinem. W Warszawie obawiano się, że jego tajne klauzule określały dążenia obu polskich sąsiadów do zniszczenia II RP.

     Na przełomie 1925 i 1926 roku Polska przeżywała ciężki kryzys polityczny i gospodarczy – wojna handlowa z Niemcami, wzrost bezrobocia, zakwestionowanie polskich granic w Locarno, zdawały się zagrażać samemu istnieniu państwa polskiego. Pogłoski o spiskach - prawicowych, lewicowych, projektach zamachu stanu podgrzewały nastroje społeczne. Na początku 1926 roku wydawało się wręcz, że w Polsce dojdzie do wojny domowej pomiędzy Piłsudskim, pozostającym od 1923 roku na emigracji wewnętrznej, a partiami tworzącymi rząd.

    W Moskwie z dużymi nadziejami śledzono rozwój wypadków w Polsce. Ewentualna wojna domowa mogła zakończyć się nowym rozbiorem kraju, w którym bolszewicy mieli zamiar uczestniczyć. 25 marca 1926 roku Biuro Polityczne WKP(b) powołało Komisję do spraw Polskich, której przewodniczącym został Zinowiew, a nie mniej ważnym członkiem był szef GPU – Feliks Dzierżyński.

     W KPP przeważała opinia, iż należy poprzeć Piłsudskiego, który był w stanie powstrzymać zamach faszystowski. „Jednym słowem – pisał Adolf Warski w memorandum do KC KPP z końca marca 1926 roku – mamy narzucić się Piłsudskiemu na sojusznika, podsunąć mu program, nadać mu rozpęd i wszystko to na to, by nadać rozpęd masom”. I następnie wskazywał, iż „naszym zadaniem jest zrobić Piłsudskiego Kiereńskim. (…) Zdecydowanie, energia postępowania nie tylko uratuje robotników i chłopów od zguby (…), ale zapewni zwycięstwo pracujących mas”. Oczywiście poparcie Piłsudskiego miało być jedynie wstępem do ustanowienia rządów bolszewickich w Polsce.

     Na Kremlu początkowo nie wiedziano, jaką postawę winna zająć KPP, jednak na początku kwietnia przeważyło zdanie, iż Piłsudski jest mniejszym złem, choć Dzierżyński nawoływał do ostrożności oraz wyrażał wątpliwość, czy „Piłsudski odważy się sam na wojnę domową i czy nie dojdzie po łatwym zamachu stanu do ugody między endecją, PPS a Piłsudskim”. W zaleceniach Biura Politycznego KPP dotyczącego podejmowania rozmów z przedstawicielami Piłsudskiego chodziło również o to, by w odpowiednim momencie, poprzez ich ujawnienie, można było zdyskredytować marszałka w oczach opinii publicznej. Henryk Walecki otwarcie wnioskował iż „należy wziąć pod uwagę ewentualność, że w pewnym momencie opłaci się wsypać Piłsudskiego, wykorzystując jego związki z nami i mieć na niego materiał kompromitując go w oczach zwolenników lub opiekunów”. Marszałek nie przystał jednak na żadne bezpośrednie rozmowy z KPP.

     Komunistom nie udało się wywrzeć żadnego wpływu na bieg wypadków w Polsce w maju 1926 roku. Jeszcze 19 maja w Moskwie żywiono nadzieję, że przewrót majowy przekształci się jednak w wojnę domową. W tym dniu Zinowiew opracował wytyczne dla KPP na wypadek „wzrostu ruchu mas oraz zaostrzenia wojny domowej pomiędzy zwolennikami Piłsudskiego a jego przeciwnikami”. W projekcie rezolucji wspomniano, iż „polityka neutralności byłaby niedopuszczalna dla naszej partii. Poparcie dla Piłsudskiego jest również niedopuszczalne” . Wskazywano więc, iż oświadczenie KPP o poparciu dla wojsk Piłsudskiego było poważnym błędem politycznym, gdyż „nawet jeżeli komunistyczna partia nie mogła na początku organizować ostrych wystąpień przeciwko Piłsudskiemu, z tego wcale nie wynika, że powinna była zadeklarować poparcie dla jego wojsk”. Jednocześnie jednak zalecano, by „nie czyniąc na razie ostrych ruchów przeciwko Piłsudskiemu, należy pchać jego rząd ku odwołaniu się do szerokich warstw społeczeństwa oraz zaostrzać nasze hasła jedynie w miarę wzrostu ruchu w masach i zaostrzenia wojny domowej pomiędzy piłsudczykami a jego przeciwnikami”.
  

     Uznanie 20 maja 1926 roku przez Biuro Polityczne WKP(b) błędu polskich towarzyszy pozwoliło Stalinowi obarczyć odpowiedzialnością za to Zinowiewa, który dopuścił do przedstawienia Piłsudskiego jako antyfaszysty, a jego środowiska jako ruchu rewolucyjnego. Równocześnie bolszewickie politbiuro nakazało „rozpocząć bezpośrednią kampanię demaskującą Piłsudskiego wraz z jego rządem, zaznaczając, że Piłsudski w rzeczywistości utworzył jednolity front z faszystami do walki z robotnikami i chłopami”. Od tej pory Piłsudski miał być więc określany mianem „faszysty” i „podżegacza wojennego”.
   

     W przemówieniu w dniu 8 czerwca 1926 roku Stalin przypominając błąd popełniony przez KPP, wskazał, iż „w rzeczywistości w Polsce toczy się obecnie walka pomiędzy dwoma odłamami burżuazji: odłamem wielkoburżuazyjnym z Poznaniakami na czele i odłamem drobnomieszczańskim z Piłsudskim na czele. Celem walki jest wzmocnienie, stabilizacja państwa burżuazyjnego, a nie obrona interesów robotników i chłopów oraz interesów uciskanych narodowości”. Jednocześnie wyraził nadzieję, iż kryzys ekonomiczny oraz konflikty polityczne „doprowadzić muszą w Polsce do bezpośrednio rewolucyjnej sytuacji”.

     Daremnie jednak Stalin i jego towarzysze czekali na rozpad Polski. Piłsudski zniweczył komunistyczne nadzieje na rozkład państwa, wojnę domową, „rewolucję chłopską”, a tym samym na „rewolucyjną irredentę”.

     W tych warunkach na Kremlu pojawił się mit o rzekomych wojennych planach Marszałka w stosunku do ZSRS. Twórcą mitu „polskiego zagrożenia” był Dzierżyński, który w czerwcu 1926 roku w liście do swego bliskiego współpracownika, Henryka Jagody, podkreślał, iż „przewrót Piłsudskiego, co jawi mi się oczywiste w tej chwili, jest przejawem nacjonalistycznych sił w Polsce skierowanych przeciwko <Rosji>, czyli nam, w całości popartych przez Anglię. Dlatego niewątpliwie powinniśmy cały wysiłek skierować na przygotowanie do obrony. Obiektem podboju Polaków będą Białoruś i Ukraina, odpowiednio Mińsk i Kijów jako ich stolice”. Z kolei w liście do Stalina przestrzegając przed planami wojennymi Polski, wskazywał, iż „w tym czasie w naszym kraju, w szerokich kręgach, panuje niefrasobliwy nastrój. Musimy dać wytyczne RWS-owi [Rewolucyjnej Radzie Wojennej] w tej sprawie, a także zbadać stan Armii Czerwonej: nastroje, aprowizację oraz naszą gotowość mobilizacyjną i ewakuacyjną”.
 

     Szef GPU obstawał przy swoim zdaniu, mimo, iż raporty wywiadu bolszewickiego jednoznacznie dowodziły, iż „Polska nie jest przygotowana do prowadzenie samodzielnej wojny z ZSRS”, a Warszawa nie wysuwała żadnych pretensji terytorialnych wobec swego wschodniego sąsiada.

     Podnoszenie przez sowiecką propagandę rzekomego polskiego zagrożenia miało na celu nie tylko zmobilizowanie partii w sytuacji zaostrzającego się kryzysu wewnętrznego, ale także stworzenie pretekstu do zakrojonych na olbrzymią skalę zbrojeń.

Wybrana literatura:

Przewrót majowy 1926 roku w oczach Kremla
W. Materski – Na widecie. II Rzeczpospolita wobec Sowietów 1918-1943
B. Musiał – Na zachód po trupie Polski
W. Roszkowski – Najnowsza historia Polski