12 maja rocznica śmierci Józefa Piłsudskiego

76 lat temu zmarł Józef Piłsudski I marszałek Polski, nazywany „Wskrzesicielem Polski”, który niewątpliwie poza tytułami propagandowymi był najwybitniejszą postacią odrodzonego państwa polskiego. Data 12 maja łączy się również z rozpoczęciem w 1926 roku zamachu majowego, za pomocą którego objął na 9 lat władzę w Polsce, ale także rozpoczęciem przez II Korpus WP w roku 1944 natarcia na Monte Cassino.

Dla historii Polski data śmierci Piłsudskiego miała największe znaczenie gdyż następcy nie byli w stanie sprostać wyzwaniom, które przyniósł rozwój wypadków po 1935 roku.

Zanim jednak do tego doszło warto wspomnieć, na czym polegało znaczenie postaci „Komendanta” / takiej nazwy używali tylko najbliżej współpracujący z marszałkiem ludzie/.

Wychowany został w typowej kresowej tradycji szlacheckiej i głównie za zasługą matki, która do końca życia nosiła żałobę po Powstaniu Styczniowym został mu zaszczepiony kult tego powstania zachowany aż do śmierci.

Mimo różnych dziejów konsekwentnie, nawet wbrew stanowiskom otoczenia i organizacji, do których należał, trwał przy idei bezwzględnej walki o pełną niepodległość Polski. Dał temu wyraz dokonując rozłamu w PPS, a później w działalności w ZWC /Związek Walki Czynnej/, organizowaniu I Brygady Legionów Polskich, odmówieniu współpracy z władzami Królestwa Polskiego i rezygnacji z dowództwa I Brygady.

Ta postawa, krytykowana przez wielu współczesnych, - działających zresztą w dobrej wierze według ich przekonań dla dobra sprawy polskiej, - a w konsekwencji uwięzienie w Moabicie, stworzyła postać męża opatrznościowego ratującego Polskę w kryzysowej chwili upadku Królestwa Polskiego.

Uzyskał z łatwością autorytet niezbędny dla organizowania niepodległego państwa polskiego w sytuacji, kiedy istniało kilka ośrodków pretendujących do odegrania kierowniczej roli w Lublinie, Krakowie czy Poznaniu. Jego główny przeciwnik polityczny Roman Dmowski określił, że w ówczesnej sytuacji objęcie władzy przez niego doprowadziłoby do wojny domowej.

Wówczas ratunkiem okazało się to, co najbardziej zarzucano Piłsudskiemu – legenda postaci kultywowana przez prosty lud, zresztą do dnia dzisiejszego.

Trzeba przyznać, że Piłsudskiemu nie brakowało wizji przyszłości, czemu dał wyraz na samym początku I Wojny Światowej przewidując marsz zwycięstwa z zachodu na wschód. Ponadto, jakby na przekór logice, wymuszone zresztą sytuacją obranie wystąpienia zbrojnego po stronie austriackiej, stworzyło okazję do umiędzynarodowienia sprawy polskiej. Każde wystąpienie po stronie rosyjskiej oddawałoby problem Polski wyłącznie w ręce Rosji, co zostało oficjalnie przyznane przez Francję. Tymczasem groźba możliwości powołania armii polskiej walczącej z Rosją po stronie państw centralnych, a nie sentyment do Polaków, zmusiła Francuzów do powołania armii polskiej generała Hallera i otwarcia zachodnich aliantów na traktowanie sprawy polskiej niezależnie od Rosji.

Również postawa Piłsudskiego w czasie wojny bolszewickiej zasługuje na szczególne wyróżnienie, nie zwątpił ani przez chwilę w zwycięstwo, zachował spokój / z czego mu zresztą czyniono zarzuty/ w najtrudniejszych chwilach. Wybrał aktywny manewr z nad Wieprza będąc przekonany, że Warszawy bolszewicy nie zdobędą.

Ale przecież o zwycięstwie w tej wojnie nie zadecydowała ani bitwa warszawska, ani wyjście na tyły przeciwnika, ale bitwa niemeńska osobiście zaplanowana i poprowadzona przez Piłsudskiego. Duże znaczenie dla uzyskania psychicznej przewagi nad bolszewikami miał zagon na Korosteń, który oprócz zdobyczy materialnej tysięcy niezbędnych wagonów kolejowych, stworzył wrażenie, że Polacy mogą bić armię czerwoną w każdych okolicznościach.

Można powiedzieć, że Piłsudski wywiązał się znakomicie z roli kapitana transatlantyku, który chociaż sam nie pełni wachty to jednak w chwilach decydujących potrafi znaleźć właściwe rozwiązanie.

Niestety nie dorównują temu działania w czasie pokoju i wiele posunięć politycznych.

Pierwszym błędem Piłsudskiego, jako dyktatorskiego Naczelnika Państwa było ogłoszenie wolnych i powszechnych wyborów jeszcze w czasie walk o polskie granice. Historia powszechnie traktuje to, jako niesłychany sukces młodego państwa polskiego zarówno ze względu na frekwencję, nie osiągalną współcześnie, jak i wyniki świadczące o pełnej wolności wyborów.

W położeniu Polski oddanie władzy w ręce sejmu, zwanego nie wiadomo, czemu „ustawodawczym”, bowiem każdy sejm jest ustawodawczy, a chodziło rolę konstytucyjną sejmu, - oznaczało znaczne utrudnienie w realizowaniu podstawowego zadania: – walki zbrojnej o utrwalenie niepodległości państwa i jego granice. Piłsudski wykazał w tym względzie zbytni pośpiech nie tylko na szkodę własną przez ograniczenie władzy naczelnikowskiej, ale przede wszystkim na szkodę Polski.

Kuriozalne powierzenie wiodącej roli w negocjacjach ryskich reprezentacji sejmu wpłynęło na znaczne ograniczenie możliwości wykorzystania zwycięstwa orężnego.

Niestety nie po raz pierwszy w naszej historii.

Również sprawa federacyjnego kształtu państwa polskiego została zaprzepaszczona w rezultacie wyraźnego konfliktu z sejmem. Piłsudskiego osobiście obciąża błąd w traktowaniu sprawy litewskiej i białoruskiej na zasadach obowiązujących w państwach demokratycznych, a umowa z Petlurą okazała się nierealna z racji słabości rządu niepodległej Ukrainy.

Koncepcja Piłsudskiego stworzenia federacji polsko litewsko białoruskiej i ukraińskiej była niestety tylko ideą, zabrakło programu realizacyjnego dostosowanego do konkretnych warunków. Próba uzyskania większości prounijnej w Tarybie zakończyła się fiaskiem ze względu na przeciwdziałania niemieckie a nie opór Litwinów, podobnie starania o uzyskanie poparcia Białorusinów nie znalazły gruntu, bo jego po prostu nie było. Tylko tworzenie faktów dokonanych na wzór akcji wileńskiej Żeligowskiego dawało szansę na sukces.

Ze względu na fakt „odrodzenia” państwa polskiego punktem wyjścia polskiej polityki powinno być hasło odbudowy Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Ile z tego dałoby się zrealizować to oczywiście trudno ocenić, ale odtworzenie Wielkiego Księstwa Litewskiego na obszarze historycznej Litwy połączonego z „Koroną” Unią Lubelską było całkiem realne, tym bardziej, że prawną podstawę dla tego rozwiązania dawał dekret Lenina o unieważnieniu traktatów rozbiorowych. Oczywiście dla Polski ten dekret był bez znaczenia, ale dla świata stanowisko rządu rosyjskiego, jaki on by nie był, mogło mieć znaczenie. Oparciem dla tego rozwiązanie nie byłaby tylko szlachta, ale również warstwy mieszczańskie i zamożniejszego chłopstwa zagrożone agresją bolszewicką. Szukanie poparcia w słabiutkich formacjach nacjonalistycznych było zasadniczym błędem taktycznym.

Niektórzy uważają, że próba realizacji koncepcji federacyjnej nie miała szans powodzenia, a przecież jednak po I Wojnie Światowej powstały państwa wielonarodowe bez żadnego oparcia o tradycję historyczną. I tak Serbia została obdarzona kilkoma narodami słowiańskimi nie mając z nimi przeważnie żadnych związków w przeszłości, Czechom stworzono państwo, którym sami stanowili mniejszość, a Rumunię obdarowano fragmentami Rosji, Austrii, Węgier Bułgarii nie oglądając się na jakiekolwiek związki historyczne.

W ostatecznym efekcie nie została zrealizowana ani koncepcja federacji, ani polskiego państwa narodowego, a jedynie daliśmy pożywkę dla antypolskich ośrodków z bolszewikami na czele, przedstawiających Polskę, jako zaborcę.

Ten stan rzeczy był w dużej mierze konsekwencją rezygnacji Piłsudskiego z władzy dyktatorskiej.

Zamach majowy był, jakby to określił Talleyrand - gorzej niż zbrodnią, bo błędem.

Piłsudski, który bez trudu mógł sięgnąć po legalną władzę na dowolnym urzędzie postanowił na zasadzie demonstracji okazać swój stosunek zarówno do rządu jak i do sejmu, a szczególnie do konstytucji, którą nazywał „konstytutą”. Tymczasem okazało się, że sama demonstracja nie wystarczy i trzeba było użyć siły, co zresztą załamało nerwowo Piłsudskiego i gdyby nie zdecydowana postawa Orlicz – Dreszera to mógłby się zamach zakończyć katastrofą.

Tylko względy ambicjonalne zdecydowały o obiorze drogi dojścia do władzy, wstrząs jaki w związku z tym przeżył zaważył obok skutków choroby na jego postawie w latach późniejszych, a współpraca z nim była coraz trudniejsza. Rosło w nim, bowiem przekonanie o własnej nieomylności i dystans w stosunku do otoczenia, które dla własnych korzyści tworzyło kult osoby marszałka. Piłsudski traktował to dość pobłażliwie, podobnie jak i liczne anegdoty i karykatury. Miarą może służyć anegdota o powrocie marszałka z zamku do Belwederu, kiedy podrzemując w samochodzie, co chwila pytał szofera gdzie się znajdują? Plac marszałka Piłsudskiego, odpowiada szofer, może być, może być - mruczy marszałek, następnie: gdzie jesteśmy? Ulica Królewska – niewykluczone, niewykluczone, a teraz? Ulica Marszałkowska – słusznie, słusznie. Za chwilę na pytanie gdzie są: - Plac Zbawiciela, pada odpowiedź,- eee, przesada, przesada.

Pozornie odniósł dwa duże sukcesy: -zawarcie traktatu o nieagresji z Sowietami i podpisanie deklaracji o nieagresji Niemcami hitlerowskimi. Jak wiadomo i jeden i drugi traktat zostały przez kontrahentów złamane. Znacznie większą wartość miał jednak ten drugi stwarzający lepszą pozycję do negocjacji sojuszniczych z Francją. Bowiem w okresie republiki weimarskiej, która podkreślała wrogi stosunek do Polski, byliśmy volens nolens skazani na sojusz z Francją bez względu na warunki. A warunki te były po Locarno coraz trudniejsze.

Niestety ta możliwość wyboru nie została przez Polskę wykorzystana, ale to już po śmierci Piłsudskiego przez następców, a właściwie następcę w dziedzinie polityki zagranicznej – Becka.

Również przesłanie Piłsudskiego o „równej odległości politycznej do Moskwy i Berlina” okazało się błędne, a to dlatego że ani Hitler ani Stalin nie rozumowali logicznymi przesłankami tradycyjnej strategii w polityce zagranicznej, a jedynie bezwzględnymi dążeniami do podboju Europy a nawet świata.

Trudno jest przewidywać, co by było gdyby Piłsudski żył dłużej, jednakże z całą pewnością przejrzałby perfidną grę Francji i Anglii, czemu dał wyraz w rozmowach z Barthou i Lavalem i szukałby innego wyjścia z sytuacji.

Stała się jednak nie po raz pierwszy w naszej historii rzecz najgorsza, kiedy w chwili przełomu zabrakło męża, który byłby w stanie stawić czoła najcięższym wyzwaniom.

Osobowość Piłsudskiego tak szczelnie wypełniła polską nawę polityczną pozbawioną odpowiedniej siły alternatywnej, że po jego śmierci nastała pustka.

Najistotniejszym przesłaniem, jakie wynika z historii człowieka godnej dramatu szekspirowskiego jest sprawa zdolności oceny sytuacji, w jakiej się znajdujemy i wyciągnięcie z tego odpowiednich wniosków, boć przecież dzisiaj, uczciwszy wszelkie różnice, znajdujemy się w podobnym położeniu jak Polska za Piłsudskiego tylko, że jak dotąd nie widać nikogo, kto byłby w stanie sprostać temu wyzwaniu.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Gość

12-05-2011 [00:27] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Zgadzam się z większością ocen Autora artykułu o I Marszałku Polski Józefie Piłsudskim, lecz nie ze wszystkimi. Nie będę jednak polemizował z Autorem. Uważam, że gdyby nie było Józefa Piłsudskiego w XX wieku w Polsce, wtedy Polska prawdopodobnie by nie powstała, nie odrodziła by się po 123 latach zaborów (niewoli) (a właściwie po 146 latach niewoli, licząc od I rozbioru Polski). Józef Piłsudski potrafił zjednoczyć Naród Polski, miał wielkie zdolności organizacyjne, polityczne i wojskowe, i dlatego wyprzedzając uderzenie radzieckie, zorganizował i kierował jako wódz, tzw. wyprawą kijowską, w czasie której polskie wojsko w ciągu 2 tygodni zdobyło Kijów nad Dnieprem. Kijów mógł zostać utrzymany przez Polskę, gdyby gen. Edward Rydz, dowódca armii, która zdobyła Kijów, zaatakował Armię Konną Budionnego na rozkaz dowódcy Frontu. ... Ale nie to jest tematem mojej opinii.
Gdyby I Marszałek Polski Józef Piłsudski żył w roku 1939, znając zamiary Adolfa Hitlera odnośnie Polski i pomoc wojskową, jakiej mogą udzielić naszemu krajowi Francuzi i Anglicy (czyli żadnej), wiedząc o zdecydowaniu Marszałka Józefa Piłsudskiego o obronie Polski, oraz z meldunków wywiadu znając rozmieszczenie niemieckich dywizji pancernych i zmotoryzowanych na granicy czesko - austriackiej, na której stał niemiecki czołg koło drugiego czołgu, można przewidzieć wyprzedzające wojskowe działania Polski: W pierwszym tygodniu sierpnia 1939 r. atak ponad 100 samolotów szturmowych, typu "Karaś" (udźwig bomb (zapalających) 700 kg) na wysokości około 500 m, atak 36 samolotów bombowych "łoś" (udźwig bomb (zapalających) 2000 kg) na wysokości około 1500 m, osłona ponad 100 samolotów myśliwskich PZL-24 na wysokości około 3000 m. Byłyby to naloty falowe na czołgi niemieckie na granicy czesko - austriackiej. Należy uważać, że w ciągu kilku dni niemieckie dywizje pancerne przestały by istnieć, zanim Hitler, Niemcy by się zorientowali co się stało. Oczywiście, że Hitler (Goebbels) ogłosiliby na całym świecie, że Polska na Niemcy napadła, lecz minister Beck łatwo mógłby wytłumaczyć, że to Niemcy chcieli napaść na Polskę, koncentrując wojska niemieckie na granicy z Polską, wcześniej żądając przyłączenia Wolego Miasta Gdańsk do Niemiec. Nie byłoby II wojny światowej i straty 50 mln ludzkich istnień!

Obrazek użytkownika Jablonna

12-05-2011 [00:31] - Jablonna (niezweryfikowany) | Link:

;Narod wspanialy ,tylko ludzie kurwy; J.P.(;marszalek;)

Ps.Komentarz zbyteczny...jh