Sąd jak cenzura?

                                                                                         ***

 

Mądry Węgier po szkodzie - przyznały władze z Budapesztu, nie dopuszczając do udziału w Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy MOL rosyjskiej firmy, która niedawno wykupiła część udziałów tego naddunajskiego giganta paliwowego. Ale to tylko działania opóźniające: wiadomo bowiem, że wcześniej czy później (raczej wcześniej) Węgry będą musiały dopuścić Rosjan do realnego współkierowania tym strategicznym przedsiębiorstwem.

 

Zapewne to też nauczka dla nas. W kontaktach z Moskwą - okazuje się, że także ekonomicznych - należy chuchać na zimne i patrzeć partnerom na ręce. Wbrew pozorom ma się bowiem do czynienia nie z niedźwiedziem, ale ze szczwanym lisem: Rosjanie zakupili aż 20 proc. udziałów (!) MOL, nie bezpośrednio od Węgrów, ale od innego udziałowca - Austriaków. Obeszli w ten sposób węgierskie prawo, ale w przedpokoju MOL będą zapewne czekać krótko.

 

Czy to już polityka czy jeszcze gospodarka? Oczywiście już polityka, bo w przemysłach strategicznych - a takim jest sektor paliwowy - chodzi nie tylko o biznes, a czasem nawet nie głównie o biznes.

 

"Mądrej głowie - dość po słowie".  Zwłaszcza polskiej głowie.

 

I niewielkim pocieszeniem jest fakt, że Rosja przeżywa obecnie spory kryzys: spadek PKB wyniesie niemal 8,5 proc. do minus 2,7 proc., a obroty handlu zagranicznego Federacji Rosyjskiej w 2009 roku będą - co wydaje się aż nieprawdopodobne - ponad 10 razy mniejsze (z 763 do 72 mld dolarów)!

 

Moskwa bowiem nie wyparuje - nawet osłabiona, słabsza, w kryzysie Rosja pozostanie Rosją. Wraz ze swoją polityką używania gospodarki do zupełnie pozaekonomicznych celów.

 

Pewien znany dziennikarz napisał do mnie sms komentujący wyrok sądu ws. spotu PiS. Sms  składał się tylko z jednego słowa: "Cenzura?" Ten sms może stanowić najlepszy komentarz do tego, co się dziś stało…