Inny Czarnecki, ten sam Pilecki!

Autor tekstu red. Zenon Baranowski w rozmowie ze mną stwierdził, że w tekście, który oddał do redakcji była mowa jeszcze o Marku Czarneckim. Redakcja musiała jego imię "zgubić" - pewnie dlatego, że niemal wszystkie pozostałe nazwiska, wymienione w tekście, były bez imion (odróżniono natomiast europosłów Janusza i Bernarda Wojciechowskich).

 

"Errare humanum est" - "błądzenie jest rzeczą ludzką", ale szkoda, że "ND" pomylił się moim kosztem. Mam nadzieję, że ten nieszczęsny błąd zostanie skorygowany. Tym bardziej, że inni tego błędu nie popełnili: na Gazeta.pl Forum z 14 kwietnia 2009r., godz.13:58, jest prawidłowy wpis z Markiem Czarneckim, a nie "jakimś" Czarneckim, kojarzonym wyłącznie ze mną.

 

                                                                                         ***

 

Przez wieki my, Polacy, szczyciliśmy się, że nie podbijaliśmy innych nacji, a naszej wiary nie krzewiliśmy za pomocą ognia i miecza. Ba, chlubiliśmy się słynnym Pawłem Włodkowicem, polskim myślicielem, który sprzeciwiał się nawracaniu pogan ("niewiernych") siłą.

 

A potem przez dwa wieki, z okładem, walczyliśmy o "wolność Waszą i naszą". W tej właśnie, niestety, kolejności.  

 

A jak sobie tak myślę, siedząc w swoim biurze w Brukseli i mając za sąsiadów tłum cudzoziemców ze "starej" Unii Europejskiej: jak to jest, że najbogatsze państwa Europy to - jedno w jedno - kraje, które miały kolonie? W Afryce, Azji, Ameryce Łacińskiej, Ameryce Północnej… To Wielka Brytania, Hiszpania, Niemcy, Holandia, częściowo Belgia, Włochy i Portugalia.

 

To może trochę szkoda, że nie mieliśmy tych kolonii? Dziś mielibyśmy może bardziej "wieloetniczne" społeczeństwo, ale bylibyśmy państwem bogatszym i - zapewne - znacznie większym…

 

(powyższy tekst pt. "Tęsknota za… koloniami" ukaże się w najbliższym numerze "Warszawska Gazeta")

 

Dzisiejszy "Nasz Dziennik" opublikował tekst o 22 polskich eurodeputowanych, którzy zagłosowali przeciwko ustanowieniu dnia 25 maja - w rocznicę śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego - Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmami. Wśród nich jest też moje nazwisko, tyle że chodzi o… europosła Marka Czarneckiego! Nie pierwszy raz nas mylą, ale pierwszy raz jest to tak bolesne.