Agent Loi Tek

                                                                                         ***

 

Drugi dzień Świąt Wielkanocnych, ale też Śmigus-Dyngus, czyli polski (mało religijny) dodatek do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Mam wrażenie, że za moich czasów studenckich, ale nawet jeszcze 6-7 lat wstecz tradycje Śmigusa kultywowano w dużo większym stopniu niż dzisiaj... Czyżby Dyngus w odwrocie? Jeśli tak, to szkoda - zawsze będzie kojarzyć mi się z młodością...

 

                                                                                         ***

 

Cytat dnia - Jadwiga Staniszkis o przyszłości UE: "Widać globalizację, ale obecny kryzys pokazuje ciążenie poszczególnych krajów do swoich regionów poza Unią. Widać, że łatwiej jest rozwiązywać spory pojedynczo niż w sferze euro, ujawniają się bilateralne tęsknoty"...

 

                                                                                         ***

 

Kolejna świąteczna lektura: "Największe zagadki historii. Nieznane wydarzenia "Josepha Cumminsa. Rzecz o zapomnianych, ale znaczących epizodach w dziejach świata. Książka ukazała się w tym roku nakładem "Bellony" i rzeczywiście odkrywa szereg kompletnie nieznanych, nawet ludziom interesującym się historią, dramatów ludzi i społeczności - od średniowiecza po czasy współczesne. Ja sam z zaciekawieniem czytałem o krwawym tłumieniu demonstracji lewicujących studentów meksykańskich tuż przed Igrzyskami Olimpijskimi w tym kraju w 1968 roku oraz o wojnie, jaką Wielkiej Brytanii wytoczyła (aby ją w końcu przegrać) Komunistyczna Partia Malajów, by w ten sposób zjednoczyć własne szeregi i odbudować morale, gdy okazało się, że jej przywódca, wietnamski emigrant Loi Tek zniknął z całą kasą KP Malaji, a w ogóle to był jednocześnie i szefem komunistów i agentem wywiadu brytyjskiego oraz agentem wywiadu Japonii (Kempeitai). Cóż, filmowa postać. Mimo że w tym czasie, zaraz po II wojnie światowej, komuniści wzniecili powstanie zbrojne w Indonezji i Indochinach to na Malajach (późniejsza Malezja) siedzieli, jak mysz pod miotłą. Dziś już wiadomo dlaczego: ich szefem był brytyjski agent, a jego zadaniem było nie dopuścić do powstania antybrytyjskiego. Tysiące ton kauczuku i cyny byłoby wówczas zagrożone. A tylko w 1947 roku Londyn z tytułu eksportu tych wyrobów miał ponad 150 milionów (ówczesnych!) funtów. Tylko do USA Brytyjczycy wysyłali ok. 340 tys. ton kauczuku oraz 136 tys. ton cyny. Było o co grać i miało sens werbować agentów na samym szczycie partii komunistycznej... A w ogóle historia wywiadów w Azji to pasjonująca sprawa. Cummins nie pisze choćby o prawdziwych przyczynach zwycięstwa Mao Tse Tunga i komunistów w Chinach - Mao miał w obozie swojego głównego rywala Czang Kai Szeka, przywódcy Kuomintangu, superważnego agenta, informującego komunistów o wszystkich planach drugiej strony. Tym agentem był... szef sztabu Kuonmitangu. Ciekawe, czego dowiemy się o wywiadach działających w Polsce - po otwarciu archiwów, za 50-70 lat?

Straszna tragedia w Kamieniu Pomorskim. Brak słów...